LKS Mizerów - strona nieoficjalna

Drużyna młodzików LKS Mizerów powoli rozkręca się tej wiosny i z meczu na mecz jej gra wygląda coraz lepiej. W pojedynku z UKS Warszowice Mizerowianie zagrali znakomicie, odważnie i zespołowo w ataku, mądrze i solidnie w defensywie, jednakże futbol ma to do siebie, że jeśli ktoś nie potrafi udokumentować swojej przewagi, przewrotny los srogo go każe. Niewykorzystane sytuacje się mszczą i tak było tym razem. Zawodnicy LKS byli lepsi od rywali, wyraźnie przeważali i stworzyli sobie kilka (może nawet kilkanaście) doskonałych okazji, lecz długo nie potrafili ich zamienić na bramkę. Kacper Wierzbicki trzykrotnie stawał oko w oko z bramkarzem Warszowic, raz górą był golkiper UKS, a dwa razy ratował go kolega z obrony, wybijając piłkę z linii bramkowej. Podobne szanse mieli też Paweł Zielonka i Gracjan Borowski, lecz strzelali niecelnie. Mizerowianie mogli nie tylko prowadzić, ale spokojnie rozstrzygnąć losy meczu, jednak tego nie uczynili. Zamiast tego jeden błąd w kryciu przy rzucie rożnym wykorzystali goście i na kwadrans przed końcem wyszli na prowadzenie 0:1. Komenda kapitana UKS: "autobus!" nie wróżyła graczom LKS niczego dobrego. Na szczęście stracony gol nie zdeprymował miejscowych, ale zmobilizował ich do frontalnego ataku. Fantastyczną remontadę rozpoczął Kacper Wierzbicki, tym razem bezlitośnie wykorzystując moment zawahania bramkarza i było 1:1. Chwilę później Artur Wicherek pokazał prawdziwą moc i piekielnym strzałem pod poprzeczkę dał ekipie z Mizerowa zwycięstwo 2:1! Brawo, Drużyno, za świetną grę! Brawo, za walkę do końca! :)