LKS Mizerów - strona nieoficjalna

Seniorzy LKS Mizerów bardzo chcieli zrehabilitować się za klęskę w Lędzinach i mimo problemów kadrowych zakończyć rundę korzystnym wynikiem lub chociaż dobrym występem. Patrząc na początek meczu z rezerwami czwartoligowej Polonii Łaziska, to mogło się udać. Mizerowianie zaczęli znakomicie, wypracowując sobie dwie doskonałe okazje Mateusza Krupki i Bartłomieja Borówki, w których gospodarzy przed stratą goli uchronił bramkarz, popisując się nieprawdopodobnym refleksem. Zmarnowane szanse zemściły się w 15 minucie, gdy skrzydłowy Polonii wykorzystał błąd w kryciu defensora LKS i w sytuacji sam na sam pokonał Dawida Stępniaka. Mimo bramki dla gospodarzy, wynik pojedynku pozostawał sprawą otwartą, ponieważ goście grali na tyle dobrze by myśleć o odrobieniu strat. Tak było do 27 minuty, kiedy to sędzia dwoma absurdalnymi decyzjami rozstrzygnął losy spotkania i w kilka sekund "zabił mecz". Arbiter najpierw odgwizdał przewinienie golkipera Mizerowa, który rzekomo trzymał piłkę ponad sześć regulaminowych sekund, a następnie wyrzucił z boiska Bartosza Niedzielskiego, który ustawiając się w murze zażartował z jego decyzji. Ciężko nawet jakoś komentować to co zrobił arbiter. Po pierwsze Dawid Stępniak nie trzymał tak długo piłki, a po drugie kto gwiżdże coś takiego? Szczególnie gdy drużyna bramkarza przegrywa i trudno go posądzić o grę na czas? Cóż, ten sam sędzia w Wielkich Derbach podyktował rzut karny dla LKS Brzeźce za zagranie ręką napastnika Brzeźć, więc czemu się dziwić? Miejscowi wykorzystali prezent od "głównego" zamieniając rzut wolny na drugą bramkę, a potem w 37, 40, 53, 55 i 57 minucie dołożyli kolejne gole, zapewniając sobie efektowne zwycięstwo 7:0. Zamiast wyrównanego, emocjonującego i ciekawego starcia, był żałosny popis człowieka z gwizdkiem...