LKS Mizerów - strona nieoficjalna

Czy naprawdę nienawiść do Mizerowa w Brzeźcach jest tak duża, że musi się już objawiać nawet w meczach orlików? Jak wytłumaczyć to, że klub, który chwali się na prawo i lewo jakością szkolenia, szczycący się tym, że zgłasza do rozgrywek dwie drużyny, bo ma tylu zawodników i chce żeby również ci słabsi i mniej doświadczeni mieli okazję grać i zbierać doświadczenie w lidze, przed meczem z Mizerowem w grupie słabszej nagle rezygnuje z tego wszystkiego, odstawia "słabeuszy" na bok i wystawia najmocniejszy skład, niemal w całości złożonych z zawodników tak zwanej "jedynki", która ma walczyć w grupie mistrzowskiej? Spośród szesnastu graczy stanowiących kadrę drugiej drużyny Brzeźć (według oficjalnej strony) szansę zagrania z LKS Mizerów dostało raptem pięciu i to w dość ograniczonym wymiarze czasowym. Co z resztą? Grają w domu przed komputerem? Brawo! Róbcie tak dalej!

A wracając do samego meczu, na namokniętym jak gąbka boisku, ustępujący rywalom pod względem fizycznym Mizerowianie nie byli w stanie skutecznie się przeciwstawić i chociaż walczyli dzielnie i zawzięcie ostatecznie ulegli 6:12. Cztery bramki zdobył dla Mizerowa Bartosz Zbaniuszek, a dwie dołożył fantastycznie pracujący zarówno w ataku jak i w obronie, Dominik Grzegorzek. Trener LKS Mizerów był dumny ze wszystkich swoich podopiecznych, również tych najmłodszych, ponieważ pokazali wspaniały charakter w rywalizacji w trudnych warunkach i z silnym rywalem. Spokojnie, Drużyno, Wasz czas nadejdzie! :)