Drużyna seniorów LKS Mizerów odniosła cenne zwycięstwo w meczu szóstej kolejki rozgrywek o mistrzostwo Klasy B. W starciu o przysłowiowe „sześć punktów”, Mizerowianie okazali się lepsi od LKS Woszczyce i dzięki temu udało im się skoczyć w tabeli o kilka pozycji. Wygrana w Woszczycach nie przyszła łatwo, bo po katastrofalnym początku i prostych błędach gospodarze prowadzili już 2:0. Na szczęście goście w porę wzięli się w garść i po dobrej grze, zasłużenie i przekonująco odwrócili losy spotkania, przechylając szalę zwycięstwa na swoją korzyść.
Niemal każdy mecz w tym sezonie piłkarze z Mizerowa rozpoczynają od prezentu dla rywali w postaci bramki. Tym razem poszli jednak dalej i po kuriozalnych błędach w defensywie „przygotowali” aż dwa „podarunki”.
Tym co może tłumaczyć tak wielką niefrasobliwość w obronie, były z pewnością problemy kadrowe z jakimi musiał zmagać się na dosłownie minuty przed meczem trener LKS. Do kontuzjowanego przed tygodniem Stanisława Jendzierowskiego i chorych Adama Jendzierowskiego i Marka Grabowskiego dołączyli tuż przed meczem Krzysztof Budzyk i Krystian Lament, którzy jadąc na mecz mieli kolizje drogowe.
Tak czy inaczej mimo dość eksperymentalnego ustawienia ostatecznie udało się wygrać. Od momentu straty drugiej bramki Mizerowianie prezentowali się na boisku naprawdę dobrze, raz za razem nękając defensywę Woszczyc groźnymi atakami. Niestety sporo i zdecydowanie zbyt wiele z tych akcji kończyło się sygnalizacją sędziów liniowych. Nie zawsze słuszną, ale gdyby ofensywni gracze Mizerowa lepiej pilnowali linii spalonego straty udałoby się odrobić wcześniej, a i wynik byłby znacznie korzystniejszy...
Bramka na 1:0 padła już w 8 minucie po nieporozumieniu Macieja Marka i Dawid Stępniaka w polu karnym. Obaj zawodnicy LKS „nie dogadali się” ze sobą, który z nich ma wybić piłkę, z czego skrzętnie skorzystał napastnik Woszczyc zbierając ją i pakując do pustej bramki.
W 29 minucie było 2:0. Wojciech Deginder zbyt lekko wybił piłkę ze strefy obronnej i ta trafiła pod nogi skrzydłowego gospodarzy. Ten podciągnął z nią w kierunku pola karnego i uderzył mocno w kierunku bramki. Dawid Stępniak obronił strzał, lecz odbił piłkę przed siebie, wprost do nabiegającego napastnika Woszczyc, który z bliska skierował ją do siatki.
Goście odpowiedzieli niemal natychmiast. Po prostopadłym podaniu Wojciecha Degindera w sytuacji sam na sam znalazł się Jarosław Stalmach i precyzyjnym strzałem zza szesnastki pokonał bramkarza Woszczyc.
Już przed przerwą Mizerowianie mogli odrobić straty. Świetne okazje mieli Łukasz Jordan i Maciej Marek, ale zabrakło im spokoju i dokładności przy ich wykańczaniu. Zaskoczyć golkipera próbował również Bartłomiej Borówka, który po podaniu Macieja Marka, uderzył na bramkę efektowną przewrotką... niestety odrobinę zbyt lekko.
Druga odsłona to już całkowita dominacja ekipy z Mizerowa. Szans do strzelenia bramek było mnóstwo. Mniej więcej połowa z nich została zatrzymana przez sędziego liniowego, a reszta po prostu zmarnowana.
Na szczęście plan minimum na drugą połowę został wykonany i dwie okazje udało się zamienić na bramki. W 47 minucie Jakub Hoła wypuścił w bój prawym skrzydłem Łukasza Jordana, a ten po efektownym, solowym rajdzie w polu karnym uderzył idealnie, nie dając żadnych szans golkiperowi gospodarzy.
Decydujące trafienie zadał w 60 minucie Jarosław Stalmach, strzałem z bliska finalizując doskonałe podanie Macieja Marka z prawej strony i ostatecznie z koszmarnego 0:2 zrobiło się zadowalające 3:2 dla Mizerowa! Podobno „nie ważne jak się zaczyna, ale jak się kończy”... Miejmy jednak nadzieję, że wór z prezentami dla rywali został w Mizerowie wyczerpany... :)
SENIORZY:
LKS WOSZCZYCE – LKS MIZERÓW 2:3 (2:1)
Bramki dla Mizerowa: Jarosław Stalmach – 2, Łukasz Jordan – 1
Skład: Dawid Stępniak – Jakub Hoła, Mateusz Czech, Tomasz Saternus, Wojciech Deginder – Maciej Marek (75 – Mateusz Wolny), Matthieu Dhumerelle, Jacek Sławacki, Bartłomiej Borówka (63 – Rafał Pyrtek) – Łukasz Jordan, Jarosław Stalmach
Trener: Jacek Sławacki