W ostatnim meczu rundy jesiennej trampkarze LKS Mizerów zagrali tak dobrze, że ręce same składały się do oklasków i można było tylko żałować, iż na kolejne ich ligowe występy będzie trzeba czekać aż do wiosny. Tak ambitnie i zawzięcie walczących zawodników Mizerowa chciałoby się oglądać zawsze, szczególnie, że prezentowali się równie efektownie i skutecznie w ofensywie, co w defensywie. Szkoda tylko końcówki meczu, w której Mizerowianie pozwolili rywalom z Tychów na odrobienie części strat, przez co z efektownego prowadzenia 3:0 zrobiło się skromne 3:2.
Tak czy inaczej, zwycięstwo pozostaje zwycięstwem, a trzy oczka zdobyte w starciu z JUWe pozwalają graczom LKS na zachowanie kontaktu punktowego z czołówką grupy. Mizerowianie udowodnili trenerowi i sobie, że jeśli tylko chcą, to potrafią skutecznie rywalizować z każdą drużyną i teraz mogą tylko żałować tych meczów wyjazdowych, w których tej chęci i zaangażowania zabrakło.
Gospodarze zaczęli mecz doskonale. Po szybkim zagraniu Szymona Grabowskiego piłkę przed polem karnym opanował Krzysztof Hejnoł i potężnym uderzeniem w okienko bramki już w 2 minucie wyprowadził swoją drużynę na prowadzenie.
Miejscowi chcieli pójść za ciosem, lecz kolejnych okazji nie udało się zamienić na gola. Z biegiem czasu przewagę zaczęli zyskiwać goście, ale mądra i stanowcza gra defensywna całego mizerowskiego zespołu skutecznie im utrudniała konstruowanie akcji, przez co mieli spore problemy, aby zagrozić bramce strzeżonej przez Kacpra Gruszkę.
Tuż po zmianie stron Mizerowianie zadali kolejny cios. Krzysztof Hejnoł znakomicie wyprowadził piłkę z własnej połowy, podał ją do grającego na lewym skrzydle Sebastiana Gorausa, a ten po wygraniu pojedynku jeden na jeden z obrońcą JUWe strzelił precyzyjnie w krótki róg, zaskakując golkipera gości.
W tym fragmencie gry przyjezdni byli zupełnie bezradni i na ich bramkę sunęły kolejne ataki Mizerowa. Szkoda, że tylko jeden z nich udało się zakończyć golem, bo gdyby gospodarze byli bardziej skuteczni uniknęliby nerwowej końcówki. Do siatki JUWe trafił najmłodszy na boisku Nikodem Pojda, który sprytnie odnalazł się w polu karnym rywali, dobijając z bliska strzał oddany przez Sebastiana Gorausa.
Wysokie, trzybramkowe prowadzenie rozluźniło trochę drużynę miejscowych i po błędzie defensywy goście zdobyli gola, który przywrócił im nadzieję na korzystny wynik. Gdy na kilka minut przed końcem regulaminowego czasu gry Tyszanie trafili na 3:2 zrobiło się już naprawdę „gorąco”. Na szczęście dzięki ambitnej i ofiarnej postawie wszystkich zawodników Mizerowianie zdołali utrzymać prowadzenie do ostatniego gwizdka, zapewniając sobie cenne i zasłużone z przebiegu całego spotkania trzy punkty. Brawo, Drużyna! :)
TRAMPKARZE:
LKS MIZERÓW – JUWE JAROSZOWICE 3:2 (1:0)
Bramki dla Mizerowa: Krzysztof Hejnoł, Sebastian Goraus, Nikodem Pojda – 1
Napomnienia dla Mizerowa: Jakub Goraus – 3 minuty
Skład LKS Mizerów: Kacper Gruszka – Piotr Ciemała, Jakub Mura, Jakub Goraus, Sebastian Goraus, Krzysztof Hejnoł, Szymon Grabowski, Konrad Skut, Dominik Lazar, Martyna Klos, Kamil Jankowski, Damian Wowra, Bartosz Trybuś, Nikodem Pojda
Trener: Jacek Sławacki